piątek, 10 lipca 2009

Najgorszy możliwy scenariusz


Przysłuchując się na SGA konferencji „Jak marzenia zmieniać w pieniądze: polskie start-upy" (start-up to serwis internetowy, który budowany jest od zera na oryginalnym pomyśle i którego pomysłodawca zazwyczaj dysponuje na starcie niewielkim budżetem) doszłam do następującego wniosku: wiele biznesów powstałoby i świetnie by prosperowało, gdyby ich właściciele z góry nie założyli najgorszego możliwego scenariusza.

Pod koniec dyskusji z autorami serwisów Gastronauci.pl, Spryciarze.pl, Przeznaczeni.pl, Photoblog.pl i ZnanyLekarz.pl prowadzący poprosił widownię o zadawanie pytań. Podszedł pewien mężczyzna i powiedział:

„Czy nie boicie się, że jakiś duży serwis typu Onet czy Interia ukradnie Wam pomysł i wykona go na większą skalę? A także – czy nie baliście się, że wykiwa Was inwestor?”


Dodał także, że pewien jego znajomy ma fantastyczny pomysł na biznes i jest pewien jego sukcesu, ale boi się komukolwiek go zdradzić, żeby nie zostać z niego okradzionym.

Dostrzegacie tu jakiś absurd? „Wierzę w swój pomysł na biznes, ale na wszelki wypadek nikomu o tym nie powiem, bo tylko na tym stracę.” Ograniczone zaufanie wobec ludzi ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że unikamy ewentualnego cierpienia czy nieprzyjemności. Minusem jest to, że nie podejmujemy ryzyka do tego, żeby się rozwijać, poznawać, czy zostać bogatym człowiekiem .

W polskiej mentalności leży doszukiwanie się spisków, podejrzliwość i brak wiary w czystość intencji drugiego człowieka. Nie ma się co dziwić – tak ukształtowała nas historia naszego kraju, a media z dużym skutkiem utrwalają to myślenie. Żeby jednak osiągnąć w życiu sukces, bez względu na jego rodzaj, na każdym kroku potrzebujemy kooperacji ze strony innych ludzi. Musimy pozbyć się naturalnych wobec nich blokad. Nie możemy przecież wszystkiego zrobić sami. Jeśli nie zaufamy naszym wspólnikom, współpracownikom, inwestorom, nam też nikt nie zaufa, a już na pewno nie zrobią tego klienci.

Co odpowiedzieli przedstawiciele start-upów? Że sam pomysł nikomu się nie przyda, największą wartość stanowi pomysłodawca oraz jego zespół, który rozkręcił biznes. To twórca wie co wymaga utrzymanie jego firmy. To on przetestował różne sposoby na zyskowność i wie już w co warto inwestować, a w co nie. To on wie jakich ludzi potrzebuje, jakie działy są niezbędne, a bez których można się obejść. To on wie gdzie można zaoszczędzić, a w co warto włożyć większe pieniądze. Wszyscy inni błąkaliby się jak we mgle.

Podsumowując: warto ufać ludziom, dbać o dobre relacje z nimi i budować wizerunek życzliwego człowieka, z którym każdy chętnie umówiłby się na kawę. Trzeba oczywiście zachować czujność wobec ich intencji, ale starać się zawsze zakładać NAJLEPSZY, a nie najgorszy możliwy scenariusz współpracy z nimi.

Brak komentarzy: