wtorek, 29 września 2009

Polak (nie) potrafi


Powiedzenie „Polak potrafi” bardzo często potwierdzało się w różnych sytuacjach mojego życia, wskazując na naszą bardzo chwalebną cechę narodową – spryt. Kombinowanie i szukanie drogi na około to świetna sprawa, w końcu gdy jeden sposób na rozwiązanie problemu się nie sprawdza, to nie warto się poddawać i wypróbować inny. Kombinujemy też z lenistwa, ale to już osobny temat ;) Jeśli to nikomu nie szkodzi – nie widzę przeciwwskazań.

Ostatnio doszłam jednak do smutnego wniosku, mianowicie, że Polak to najlepiej potrafi... narzekać. Zamiast wziąć sprawy we własne ręce, popróbować, wykazać się sprytem i inteligencją, inicjatywą, on będzie narzekał. Choćby taki przykład – śledzik na naszej-klasie. Jestem przekonana, że jeśli macie konto w tym serwisie społecznościowym, to doskonale wiecie o czym mówię.

Wiele osób popadło w pułapkę „narzekactwa zbiorowego” - moim znajomym się ten śledzik nie podoba, więc mi też się nie podoba, więc powklejam te same co inni łańcuszko-apele z prośbą do administracji o usunięcie śledzika. Właściwie nie z prośbą, a z żądaniem. I założę, że ktoś z administracji NK to przeczyta. Dobry żart! Rezultat? Zaśmiecenie śledzika tymi samymi beznadziejnymi komunikatami. To już lepiej w ogóle usunąć konto z NK!

Polak nie potrafił natomiast wpaść na ten genialny pomysł, żeby samemu spróbować wyłączyć tę funkcję, która go tak denerwuje. No ale tutaj musiałby poświęcić czas, dowiedzieć się jak to zrobić – wyzwanie na miarę dotarcia na Mount Everest!

Jeśli ktoś jeszcze ma ochotę dowiedzieć się jak to zrobić, zapraszam do obejrzenia tego filmiku na serwisie spryciarze.pl

Przesłaniem tego posta jest: NIE WARTO NARZEKAĆ i zwalać winę za swoje niepowodzenia na innych (administrację, rząd, polityków, rodziców). To absolutnie nic nie daje, jest stratą czasu, nerwów i potencjału. Jest to po prostu słabością. Ten czas i energię lepiej poświęcić na szukanie najlepszych rozwiązań, innych dróg do realizacji swojego celu. Na samorozwój, naukę, NA COŚ POŻYTECZNEGO. Gdybym miała polecić książkę, która mówi o tym najlepiej, byłaby to „Psychologia zdrowego rozsądku” Witolda Wójtowicza. Przejrzyjcie chociaż darmowy fragment, jeśli tylko macie ochotę wyróżnić się z tłumu narzekaczy.

Brak komentarzy: